Znajduję się tu olbrzymi szpital zarządzany przez 4 dywizję
Kachigen znajduję swojego kapitana na korytarzu, po godzinnym poszukiwaniu

- O tu jesteś kapitanie szukam cię już od godziny. - Zmęczony po godzinnej wycieczce.

-Czego? - zapytał szorstko jak zawsze. Zatrzymując się 2 metry od ciebie

-Mamy coś do roboty ? - Zapytał znudzony. - Bo nie mam co robić..Trenowałem ale już nie mogę.

-Nie - odpowiedział - Licz się z nudą póki nie zostaniesz oficerem - powiedział i ruszył dalej

- Cóż czyli dalej muszę trenować. - Rzekł i powoli skierował się w stronę sali treningowej.

Kachigen budzi się w jednej z sal

- Co się stało !? - Zapytał.

-przynieśli cię tu - z drugiego łóżka usłyszałeś głos Ikkaku

- Ikkaku ! Co tu robisz ? - Zapytał ze zdziwieniem.

-Leżę, głupie pytanie - odpowiedział z pogardą, ale nadzwyczjanie cicho jak na Ikkaku

- A co ci się stało ? - Zapytał cicho,

-Jeszcze tu leżę po bitwie w Qin de Lapadole - mówił głosem pełnym bólu

- A nie wiesz co ze mną ? -Zadał kolejne pytanie po cichu

-Nie nie wiem - jego głos był teraz bardzo obojętny

- Przykro mi z powodu Yomichiki. - Powiedział smutno

-Ehh....dał się zbyt łatwo pokonać przeciwnikowi

- Prawie zabiłem zdrajce shinigami ale przyszła 2 shinigami kierowała mną i kazała zaatakować kapitana Zarakiego. - Rzekł ze wstydem na twarzy

-Kapitana chciałeś zaatakować, jak mogłeś, powinineneś się zabić, a nie dać się kontrolować - rzekł podniesionym głosem Madarame

- Nie mogłem ! Straciłem panowanie nad ciałem. Ale nic się nie stało kapitanowi. - Rzekł zawstydzony

-Ehh....żal mi ciebie słabeuszu

- Tyle co wstąpiłem do oddziału jak miałem go pokonać a ty 1 dzień po wstąpieniu do oddziału już umiałeś shikai ? - Powiedział szeptem.

-Umiałem shikai już przed wstąpienie do oddziału. he he

- Ale i tak nie miałem szans z oficerem i zdrajcą shinigami. - Odezwał się.

-Ehhh....jeżeli tak dalej będziesz  się nad sobą użalał to nigdy nie zrozumiesz istoty walki- Ikkaku boleśnie przekręcił się na drugi bok.

- Ikkaku-san wytrenuj mnie proszę ! - Krzyknął.

Odpowiedziało ci tylko głośne chrapanie. Widocznie Ikkaku już zasnął.

Wstał z łóżka i zaczął się rozglądać po sali.

Sala była mała znajdowały się tu dwa łóżka, zlew i średniej wielkości okno. Ściany były koloru białego. Ujrzałeś też Ikkaku miał wiele blizn na głowie, a środek jego czaszko był pozszywany

Podszedł do okna i wyglądał przez nie.

Przez okno było widać pusty dziedziniec szpitalny. Dalej znajdował się park, wiatr powoli powiewał liśćmi drzew

- Chyba muszę się już zbierać. - Powiedział sam do siebie i skierował się ku wyjścia

Idąc w kierunku drzwi, straciłeś władze w nogach i upadłeś. Straciłeś przytomność.

Budzisz się nad sobą widzisz Ikkaku

- Yare ! Yare ! Co znowu ?! - Krzyknął w niebiosa.

-Za bardzo forsujesz swój organizm. Poważnie musisz odpocząć. - powiedział Madarame

- Ikkaku-san proszę wytrenuj mnie ! Chciałbym być tak silny jak ty ! Ale nie osiągnę tego bez twojej pomocy ! - Wykrzyczał.

-Yare! Yare! Najpierw wyzdrowiej a potem porozmawiamy o treningu - powiedział to i wyszedł z sali

Położył się i próbował zasnąć.

Od razu zasnełeś, byłeś bardzo zmęczony

Śni mi się że walczę ze zdrajcą shinigami.

Jak to we śnie udało ci się go pokonać, po chwili budzisz się. Widzisz w sali kapitan Unohanę.

-Koniczuła kapitan Unohana. Jak ze mną ? - Zapytał grzecznie .

-Strasznie przeciążyłeś swój organizm. Podałam coś na stabilizację, ale przez 3 dni nie możesz stąd wychodzić - powiedziała troskliwym głosem

- A niech to ! Umrę z nudów. - Roześmiał się. - A może to nawet fajnie.

-Współczuję ci, ale nie umieraj bo mi statystyki zepsujesz

Położył się i próbował znowu zasnąć.

Udało ci się, 3 dni mineły ci na nudzie, ale nareszczie mogłeś wyjść.

-Tylko głupie drzwi trzymają mnie od wolności. - Wstał i skierował się w kierunku wyjścia.

Wyszedłeś na korytarzu było stosunkowo spokojnie. Zobaczyłeś numer sali 13

Ruszył dalej.

Wyszedłeś na dziedziniec szpitala. Świeże powietrze uderzyło cię, bardzo ic tego brakowało. poczułeś się wolny.

Pobiegł do baraków 11 oddziału.