(Skoro karta postaci Keitha stoi sobie nieużywana, to zrobię z niej pożytek. Możesz poczytać o przeciwniku.)

Spotkaliście się na wysokim wzgórzu o powierzchni może jednego ara. Otaczały was spore głazy a polana otoczona była kilkunastu centymetrowym murkiem. Gdzie niegdzie były królicze nory, do których przez niewuagę można było wpaść i skręcić kostkę. Twój przeciwnik stał w odległości kilku centymetrówod środka polany, a ty aż kilka metrów.

Stoję i wpatruję się w przeciwnika. Powoli kładę prawą rękę na rękojeści katany.

Ten wyciągnął miecz zza pleców i wbił go w ziemię.

- No to zaczynamy! - powiedziałem cicho do siebie po czym wyciągając katanę ruszyłem w jego kierunku.

On wyciągnął miecz i stanął w pozycji obronnej.

Odbijam się i w locie wyciągam wakizashi. Prawą ręką wykonuję atak na głowę przeciwnika.

Szybko prześlizgnąl się pod tobą blokując atak mieczem.

Lewą ręką wykonuję szybkie pchnięcie. Atak mierzony jest prosto w serce.

Odepchnął twój atak jelcemsamemu próbując zaatakować. Drasnąłeś go trochę w ramie, a on uderzył cię tylko płazem.

(-10 hp)

Jeszcze zanim wylądowałem już byłem gotowy do kolejnego ataku. Szybko odbijam się od ziemi i atakuję kataną zranione ramię przeciwnika.

<HP: 300 - 10 = 290>

Dwuręczny miecz ciężko jedną ręką nieść. Ledwo sparował twój cios, jednak uklęknął na kolano.

Na pełnej szybkości kopię go w nogę, na której klęczał, a ostrzami wyprowadzam kolejne ciosy, celując w rękę, która trzyma miecz.

Przeciwnik dostał w kolano i ugiął się, wyprowadzając tym samym cios. Jego miecz wbił ci się w ramie i gwałtownie zatrzymał cię.

(-80 HP)

Z całych sił staram się przytrzymać wbity w ramię miecz i odskakując staram się wyrwać go przeciwnikowi.

<HP: 290 - 80 = 210 [70%]>

Nie wyszło to zbyt dobrze, ale miecz został wyciągnięty. Walkę trzeba skończyć szybko, albo obydwoje się wykrwawicie.

(-3 HP na turę.)

Wypowiadam zaklęcie - Bakudo: #10 Horin ! - i celuję w przeciwnika.

<HP(300): 210 - 3 = 207 [69%]>
<Reiatsu(400): 400 – 120 = 280 [70%]>

Udało ci się celnie trafić i zablokować ramię, w którym trzymał miecz.

Mocno ciągnę starając się wyrwać przeciwnikowi ramię, ewentualnie miecz.

<HP(300): 207 - 3 = 204 [68%]>

Miecz wypadł mu z ręki, a bezbronny przeciwnik błaga o litość.

Podbiegam do przeciwnika, kopię go w tors po czym na pełnej prędkości wyprowadzam cios w gardło. Zatrzymuję się zaraz przed zadaniem ostatecznego ciosu.

- Koniec! Koniec walki! - Zakrzyknął sędzia.

[Zwycięzca - Takamori Saigo.]