Jest to zachodnia część obwodnicy otaczającej miasto. Właśnie po podrózach autostopem, dojechał tutaj Rizito

- Ach... Nie ma to jak miejskie transporty ... - Rzekł z nutą nudy w głosie.

(Jbc. Ludzie cie nie widzą.....)

Niedaleko od ciebie były schody, które prowadziły na dól od miasta, co jakiś czas przejeżdżał tu jakiś samochód, była to poranna pora.

Staram się wyczuć jakieś mocne reiatsu.

<spiąleś się tak, że gazami rozwaliłeś świat....>

Wyczuwas reiatsu w niedalekim domostwie, jest ono sporych rozmiarów, a po chwili poczułeś drugie i trzecie i czwarte. Drugie jeszcze też było w miarę, ale trzecie i czwarte nie.

< O co ci chodzi ? >

Kieruję się do pierwszego reiatsu.

<taki żarcik na rozgrzewkę...>


Idziesz powoli i w końcu ustalasz, że wszystkie źródła reiatsu znajdują się w jednym budynku. Był to średniej wielkości dom.

Kieruję się do owego domu.

Dochodzisz do drwi wejściowych, widzisz przy nich dzwonek z napisem "Kurosaki"

Po chwili otwiera ci pomarańczowowłosy chłopak średniego wzrostu.
-Yo, o co chodzi? - spytał

- Ty mnie widzisz ? - Zapytałem zdziwiony oglądając chłopaka.
- Jestem Rizito Tenrua.

-Tak widzę cie, ale to, że się tego spodziewasz, oznacza, że jesteś duchem. A taka ilość reiatsu jest adekwatna do shinigami. - powiedział do ciebie - Co cię tutaj sprowadza? Jestem Ichigo Kurosaki.

- Szczerze to sam nie wiem po co zadzwoniłem do tego dzwonka. - Stwierdził smutnym głosem wpraszając się powolutku.

-ej...ej. Gdzie ty mi tu wchodzisz? - zapytał zastawiając drzwi swoim własnym ciałem.

- Znasz jakiegoś shinigami ? - Zapytałem odsuwając się od Ichigo.

-Ja jestem shinigami. Masz jeszcze jakieś ciekawe pytania? - zapytał
-Kto to jest braciszku? - odezwał się dziewczęcy głos z domu.

- Pomógł byś mi się dostać do pewnego miejsca ? - Zapytałem patrząc na dziewczynę.

-Pomyślmy....nie - Zamknąl ci drzwi przed nosem i przekręcił dwa zamki.

- Ehh.. I tak by mi nie pomógł w końcu jest shinigami ... - Powiedziałem cicho starając się wykryć jakąś garagantę albo kogoś kto przez nią przechodził.

Garaganty nie wyczuwasz i nie potrafisz wykryć czy ktoś był w Huecco Mundo czy nie.

Idę więc przed siebie

Idać z czasem wyczuwasz reiatsu, pasujące do reiatsu kapitańskiego, a właściwie kilka, dośc daleko stad. Lecz nagle wyczułeś też kapitańskie reiatsu, niedaleko od ciebie.

Kieruję się w stronę reiatsu.

Reiatsu było bardzo blisko ciebie, ale ulica była zatłoczona, mógł to być każdy przechodzień

Staram się zbliżyć do miejsca w którym reiatsu jest największe.

Okazuje się, ze reiatsu jest za tobą, po uważnej obserwacji ustalasz, że pochodzi ono od blondynki, niskiego wzrostu w czerwonym dresie.

( Czy to jest Orihime ? :D )

Odwracam się i przyglądam blondynce.

-Co się gapisz, myślisz, że nie wiem, że mnie obserwujesz - krzykneła w twoim kierunku. - I co tak ociekasz z reiatsu tylko hollowy ściągasz. - powiedziała i poprawiła swoje kucyki.

- Kim jesteś ? - Zapytałem wpatrując się w blondynkę.

-Co za brak jakichkolwiek zada dobrego zachowania pytać damę o imię nie przedstawiając się wcześniej - powiedziała sprzedajac ci mocne uderzenie otwarta ręką w głowę.

- Ach przepraszam ! Jestem Rizito Tenrua. - Powiedziałem zawstydzony.
- Więc jak ci na imię ?

-Hiyori Sarugaki - powiedziała i poszła dalej, nie odwracała się w jego kierunku.

Podbiegam do niej i idę w tym kierunku co ona.
- Jesteś shinigami ? - Zapytałem idąc za nią.

-Może tak...może nie, co cię to? - zapytała i spojrzała na ciebie z pogardą.

- Znasz może drogę do Hueco Mundo ? - Zapytałem z nadzieją że zna.

-Znam - powiedziała idąc dalej.

- Zaprowadzisz tam ? Od razu mówię że zdradziłem shinigamich i nie działam na ich usługach ... Więc pomorzesz mi się tam dostać ? - Zapytałem przyglądając się gdzie idziemy.

-Raczej nie. możesz przestać za mną łazić? - zapytała Hiyori.

- Co muszę dla ciebie zrobić żebyś mnie tam zaprowadziła !? - Pytam zniecierpliwiony.

-Zostaw mnie w spokoju i zadzwoń za 200 lat. A jak nie to cię zabiję - powiedziała nie okazując żadnych emocji i przyspieszyła kroku.

- CO tu robisz ? - Zapytałem nie zwracając uwagi na groźby

-Idę na zakupy - powiedziała odwracając się do ciebie. - Wkurzasz mnie - wyciągneła z reklamówki pochwę z mieczem.

- Tak wiem ... Ale chcę stać się silnym żeby zniszczyć serietei ... - Powiedziałem przyglądając się pochwie miecza którą wyciągnęła.

-I co mnie to interesuję, zatargi miedzy nami i seireitei to przeszłość. Powinnam cię teraz zabić, ale nie chcę mi się brudzić zanpakuto twoją krwią.

- A jeśli zrobię za ciebie zakupy ? - Zapytałem z nadzieją.

-No nie wiem, nie wiem. Możesz być szpiegiem - powiedziała z miną wielkiego myśliciela. W dłoni trzymała zanpakuto z pochwą.

- A jeśli będę robił za ciebie zakupy przez całe 3 miesiące ? - Zapytałem obserwując dziewczynę.

-No to możemy się zastanowić, a co chcesz za to? - zapytała Hiyori

- Zaprowadzisz do Hueco Mundo. No to jak ? Zgadzasz się ? - Zapytałem uśmiechając się lekko.

-Nie. Pomyśl jakbym potrzebowała osobę, ktora robiłaby za mnie zakupy. To bym kogoś zmusiła - powiedziała i wyciągneła zanpakuto.
-Zarżnij, Kubikiri Orochi - jej zanpakuto zmieniło się.
-W formie shi-kai moje zanpakuto dysponuje kłami, jak myślisz czyje to kły - zaśmiała się i pokazała swój własny.

- Rozumiem że teraz jest czas kiedy mnie zabijasz ? - Zaśmiałem się lekko przerażony.

-Nie, zadałam ci pytanie - powiedziała, trzymając miecz pół metra od twojej szyji.

( :P Nie było pytajnika :P )

- Mam 2 wersje. Pierwsza. Twoje własne. Druga. Twoich ofiar... - Powiedziałem dopatrując się słabości miecza.

-Nie i nie, za bardzo kombinujesz. Są to kły wampira - zaśmiała się

- Aha. Cieszę się że cię to bawi ... - Powiedziałem i ruszyłem powolutku w stronę miecza zatrzymując się przed samym ostrzem.

Zadała ci cios w przedramię, krew intensywnie spływała po twojej skórze i jej mieczu, który się lekko wydłużył po ataku.

- Ałł ! Wiesz że nie musisz mnie zabijać ? Że możesz na tym skorzystać ? - Zawyłem z bulu i wypowiedziałem trzymając się za przedramię.

(Fasto Komorowski....)

- Proszę cię, jakiego mogę mieć korzyści z nie zabijania ciebie. Daj mi tą satysfakcję - jej spojrzenie zrobiło się takie demoniczne.

- Ok ta dyplomatyczna część nigdy nie działa ... Ech ... To ja ten no ... eee... - Powiedziałem i zacząłem uciekać

-Teraz to za późno - krzykneła demonicznym głosem i rzuciła się w pogoni za tobą.

Zacząłem uciekać w miejsca których ani ona ani ja nie znam.

Ona cię doganiała, była szybsza. Po chwili ucieczki poczułeś, jeszcze czyjeś reiatsu, podobne do tego Hiyori, ale nie wiedziałeś skąd ono pochodzi.

Staram się chaotycznie uciekać. Robię wszystko żeby uciec.

Ona cię doganiał była co raz bliżej, jakieś dwa metry od ciebie, nagle między wami ktoś się pojawił.

Zdezorientowany odwróciłem głowę żeby przyjrzeć się owej postaci.

Widzisz mężczyzne w stroju shinigami w długich blond włosach, odwrócony był do ciebie plecami.
-Puść mnie Hirako - krzyczała Hiyori, trzymana przez niego

- Więc dziękuję że mnie przed nią uratowałeś ... - Podziękowałem obojętnie zatrzymując się.

-Puść mnie - krzykneła i raniła go mieczem w bark, a następnie wyskoczyła z jego objeć.
-Aaaa - zawył Hirako i złapał się ręka za krwawiący bark, a drugą wyciągnal miecz. - Upadnij, Sakanade.

<miecz się zaczął kręcić bla, bla...wiesz jak to wyglądało>

- Ej ! Nie po zabijajcie się ! - Krzyknąłem próbując ich powstrzymać w ostrożności.

Nagle podłoga była na górze, a niebo na dole
-Odwrócony świat - zapytała wkurzona Hiyori
-Tak. - powiedział z uśmiechem Hirako
-Mam twoją krew nic ci to nie da - zaśmiała się demonicznie.

Przyglądam się tej "walce".

Z jej kłów spłyneła jakaś złota ciecz prosto na krew Hirako na mieczu. Hirako złapał się za sercę i upadł.
-Hahahahaha - zaczeła się przerażająco śmiać. - Mnie nie da się pokonać.

Nic nie mówiąc uwalniam po cichutku miecz.
- Wygraj,Daburuipaa.

600-600+800=800 rei

-Pfff....co to za reiatsu nawet nic nie poczułam. - zaśmiała się i podniosła ręke do góry, potężne reiatsu zwaliło cię znóg, nie mogłeś oddychać.
-Bakudo no.71 Gōrudochēn - złoty łańcuch związał jej ręce i nogi i zwalił ją z nóg.
-Ale jak - warkneła Hiyroi
-Sztuczna krew - powiedział Hirako wstając z ziemi.

- Dzięki. Jeszcze raz ... - Podziękowałem podchodząc do Hirako.

-Uwolnij mnie, uwolnij mnie... - warczała Hiyori.
-Dopiero jak się opanujesz - odrzekł Shinji - Nie ma sprawy - powiedział zwracając się do ciebie.

- Jestem Rizito Tenrua. Miło mi. - Powiedziałem podchodząc i oglądając Hiyori.
- Jesteś Shinigami ?

-Jestem po części - odpowiedział Hirako, a Hiyori wydzierała się w niebogłosy. - A po część hollowem.

- Aha ... Ona ma tak zawsze ? Czy to akurat moja wina ? - Zapytałem.

-Ma bardzo mocny shikai, ale często traci kontrolę nad sobą, kiedy go używa. - powiedział Hirako patrząc na Hiyori
-Odgryzę ci łeb, zdrajco - krzyczała.

- Da się zauważyć ... Mógłbym jakoś się odwdzięczyć ? - Zapytałem.

-Nie, nie ma takiej potrzeby. - powiedział i złapał za łańcuchy, które trzymały Hiyori.

<70 expa.>

- Ale i tak nie mam co robić więc cokolwiek nawet najgorsza robota. - Powiedziałem.

-Nie, nie potrzebujemy sługusów. Zajmij się tym czym miałeś się zając, shinigami.

- Nie lubię tego tytułu... Po pierwsze nie jestem już shinigami ... Po drugie Mógłbym ci pomóc i przy tym osiągnąć  mój cel. - Powiedziałem spoglądając w ziemie.

-No to tutaj mamy problem bo ja jestem shinigami. Móglbym cię pojmać, ale nie widziałem twojej buźki wśród listów gończych - powiedział Hirako wzruszając ramionami.

- Kto powiedział że kogoś zabiłem ? Że zrobiłem coś źle ? Skontaktował się ze mną wróg... Za to mnie wygnali ...
Tak naprawdę nie zrobiłem nic złego ! - Powiedziałem Wkurzając się lekko.

-Dlatego nie ma cię na listach gończych. Ale jednak z powodu, że zostałeś wygnany nie możemy współpracować - powiedział Hirako podkreślając oczywistą oczywistość.

- Dobra. Dzięki że mi pomogłeś. - Powiedziałem i ruszyłem w przeciwną stronę.

-Nie ma sprawy - powiedział ci na pożegnanie i pociągnął łańcuchy z Hiyori w drugą stronę.

Kieruję się w stronę najbliższej szkoły.

Dochodzisz do szkoły dla najmłodszych (takie coś jak podstawówka) Dzieci grały w piłkę na boisku.

- Ciekawe kiedy ich znajdę ... - Pytam się sam siebie podchodząc do boiska.

Chłopcy grali w piłkę, dziewczynki w klasy, a jeszcze inni w berka i chowanego. Oczywiście nikt cię nie widział. Nagle poczułeś obce reiatsu.

Próbuję zbliżyć się do tego reiatsu

Nagle od drugiej strony boiska pojawił się hollow w kształcie stonogi.

- Może troszkę poćwiczę... - Powiedziałem biegnąc wprost pod hollowa i ciachając go w nogi.

Hollow zawył i uderzył cię głową

<-30hp.>

Podskakuje i próbuję odciąć mu ręce.

300-30=270

Uciąłeś mu jedną ręke a on zawył, ogłuszyło cię to na chwilę co pozwoliło mu na ciebie nadepnać.

<-50hp.>

Podskakuję na jego łeb odcinam głowę.

270-50=220

<facepalm> Przecież shikai ma wymagane reiatsu, a nie koszt reiatsu.

O co cii chodzi ??

<teraz to już edytnałeś. Przy aktywowaniu shikai nie płacisz reiatsu, po prostu musisz mieć podaną ilośc rei, żeby zadziałało.>

Ok to napisz posta :P

Hollow zacząl opentańczo wić glową, naciąłeś ją trochę, ale nie uciąłeś. Nie możesz równowagi utrzymasz, staczasz się ku krańcowi jego glowy.

Ciacham i ciacham aż mu się głowa nie rozerwie.

Niestety za nim ją uciąłeś spadłes z niej na ziemię. Hollow był wściekly.

- Hado #4Byakurai - Strzelam w miejsce gdzie głowa nie jest rozerwana.

800-100=700

Zawył i głowa mu odpadła, poczułes jak jego dusza wędruję w kierunku Hueco Mundo.

<30 expa.>

- To moja szansa ! - Powiedziałem starając się ruszyć za hollowem.

Jego dusza już odeszła do Hueco Mundo. Na miejsce przybył pomarańczowo włosy shinigami, Ichigo Kurosaki.

- Yo - Mówie do niego wkurzony.

-Czemu nie oczyściłeś jego duszy? - zapytał zblazowany.

- Ponieważ ... Ponieważ ... Dostałem misje od Soul żeby dostać się do Hueco mundo. - Powiedziałem zwyczajnie.

-No, ale wiesz głównym zadaniem shinigami jest oczyszczanie dusz hollowów. Mniejsza z tym zastąpiłbyś mnie na 3 dni? - zapytał Ichigo.

- Dobrze ale dlaczego ? Gdzieś wyjeżdżasz ?

-Taaa....muszę gdzieś wyjechać. Może się przeciągnac do 5 dni, bo to bardzo ważny wyjazd. Wypadł mi tak nagle - poprosił Ichigo bardzo ładnie.

- Spoko. Jedź sobie zaopiekuje się tym miastem. Ale mam jedną prośbę jak wrócisz to pomożesz mi w treningu ok ?

-Ehhhh.....ale opieka nad miastem bedzie dla ciebie doskonałym treningiem. - powiedzial znudzony.

- Obiecaj ... To będzie podwójny trening samemu oraz z tobą.

-Ehhh.....no dobra. Pomyśle - powiedział, widac było, że spieszy mu się.

- Dobra idź już bo się spóźnisz  ! - Powiedziałem uśmiechając się lekko.

Pobiegł pędem do przodu, zauważyłeś, że pobiegł do kobiety shinigami.

- Och ci zakochani ... - Powiedziałem dość głośno.

Nie dosłyszeli cię już.

Wyszukuję reiatsu.

Wyczuwasz kilkanaście źródeł reiatsu, ale żadno nie należy do hollowa.

- To sobie posiedzę ... - Powiedziałem wskakując na auto potem na balkon a potem na dach jakiegoś domu.

W mieście było nadzwyczaj spokojnie.

Siedzę sobie na plecach.

czas mijał miasto żyło własnym rytmem.

- Pff... Ale nudy. - Zacząłem mówić odwracając się na brzuch.

Nadal nic się nie działo.

- Ciekawe gdzie oni powędrowali ... - Zaczynam rozmyślać.

Widzisz, że z budynku na którym siedzisz wychodziło sporo ludzi.

- Ale ich dużo ...

Opuścili budynek i rozeszli się w różnym kierunku. Powoli zapadała noc.

- Może się prześpię ...- Powiedziałem lekko zamykając oczy.

Po chwili zasnąłeś, zbudziło cię spore ciśnienie złowrogiego reiatsu hollowa, ale po chwili ustało.

Próbuję je zlokalizować.

Czujesz,że źrodło było w doimu nieopodal od ciebie.

Przez balkon próbuję się tam dostać.

Widzisz, że z pokoju, którego dobiegało reiatsu panuje istny spokój.

Rozglądam się.

W pokoju spała dziewczynka.

Podchodzę do niej i sprawdzam czy posiada ona w sobie zasoby reiatsu.

Nie, kiedy się do niej zbliżyłeś poruszyła się nerwowo.

Przypatruje się jej przez dłuższą chwile.

Nerwowo się ruszała, ale nadal spała.

Przeszukuje pokoj w poszukiwaniu czegos co przyciągneło moją uwagę

Znajdujesz dużo sprzętu do tenisa, a oprócz tego nie było tu nic ciekawego.

Próbuję jeszcze raz dokładnie z przyłożeniem sprawdzić reiatsu.

Nic dokładnego nie znajdujesz. Usłyszałeś, że ktoś poruszył się w pomieszczeniu. Panowała całkowita ciemność.

Chowam się i próbuję coś zobaczyć w ciemności. (Face Palm ... NIE PAMIETAM ŻE JESTEM NIEWIDZIALNY ...)

Usłyszałeś dźwięk miecz wyciąganego z pochwy.

Natychmiast wyskakuje i szarżuje na osobnika i próbuję go położyć na ziemie tak zwinnie ze sam nie widziałem jak to robię.

Zanim cokolwiek zrobiłeś on cię kopneła z całej siły. Miałeś przy krtani miecz. Miałeś cały czas na twarzy drewnianego sandała.

("Zanim cokolwiek zrobiłeś on cię kopneła z całej siły." On cię kopnęła xD)

- Kim jesteś ? - Pytam nie próbując się wyrywać.

<Fasto, to samo pomyślałem :D>

<Literówka>
-Ehh...to ty od tych zakupów - odpowiedziała. Był to glos Hiyori

- O cześć ... co ty tu robisz ? - Pytam bojąc się o życie dowiadując się że to Hiyori

-Pewnie z tego samego powodu co ty - odpowiedziała.

- Też poczułaś to reiatsu ? - Zapytałem leżąc na ziemi.

-Taaaaak. - odpowiedziała. - Dowiedziałeś się czegoś - ostrze nadal było przy twojej szyji

(Nie ma pytajnika kolejna ;D Sorki ze cie tak męcze ;3)

- Lubi grac w tenisa ... I to bardzo ...

<To było stwierdzenie nie pytanie. :D>

-Coś jeszcze? - zapytała zastanawiając się głęboko.

- Nie zdążyłem nic zrobić bo wyobraź sobie coś mnie zatrzymało...

-Zaledwie sekunda dzieli cię od śmierci, a ty dalej zachowujesz taki pyskaty ton? - ostrze zbliżylo się jeszcze bardzie do twojej szyji.

- Przepraszam. Taki mam nawyk głupi ... - Powiedziałem posłusznie zmieniając ton.

-No..no szybko łapiesz - powiedziała i zaczeła się rozglądać, miecz miałeś nadal przy szyi.

Przypatruję się dokładnie jej ruchom ale tak by tego nie zauważyła.

-Ehhh....nie mogę się rozdwoić. - powiedziała wyraźnie zasmucona tym faktem. - Złota mocy przenikająca niebo, oplatająca piekło. Z mojego żądania sformuj się w łancuch. Chwyć mego wroga, bym mogła go przełamać... - zaczeła recytować inkantacje, wykonując gesty wolną ręką

- Ej ! Nie będę nic robić przyrzekam ! - Powiedziałem robiąc duże oczka. ( Nie pytaj ;p)

-....jak złoty wąż wij się, owiń go, zatrzymaj go. Bakudo no. rokujuusan Sajo Sabake. - z jej ręki wystrzelił zloty łańcuch, który cię związał. po czym zaczęła przeszukiwać pokój. Dziewczyna w łożku nadal poruszała się gwałtownie.

- Coś się z nią dzieje. Zbadaj to. - Powiedziałem robiąc minę w stylu "nic mnie już nie obchodzi moje życie nie ma sensu"(LOL)

[jak już powiedział pazu nie ma mnie i jego na 2 tygodnie]

-Wiem o co chodzi. Dobra powinnam się schować - powiedziała sama do siebie.

- Tak, ale fajnie by było gdybys mnie tez schowala ... - Powiedziałem mając na twarzy soczystego face palma.

(HUE HUE HUE HUE ! :D)

-Hmmm, a tak w sumie to po co. A no tak - zdjęła z ciebie Bakudo i wyskoczyła za okno.

- Czekaj ! - Powiedzialem ruszajac za nim.

-Tak? - podciągnęła się na parapecie i czekała na to co powiesz. Kieł wystawał jej ze szczęki.

- Przyda ci się moja pomoc . - Powiedziałem stojąc przy niej.

-Serio? - zapytała z nutką niedowierzania w głosie.

- Tak serio ty masz siłe a ja jestem shinigami pomoge ci i moze dzieki temu dostane sie do Hueco Mundo. - Powiedziałem mając serce w gardle.

-Eee? Po co do Hueco mundo? - zapytała się z wyczuwalnym zdziwieniem w glosie, żeby to zaakcentować chciała wykonać jakiś gest, ale zapomniała, że wisi na parapecie i spadła, usłyszałeś dźwięk, tak jakby wpadła w krzaki

Zeskoczyłem i staram sie ją znaleźć i jej pomoc.

Jej nogi wystawały z krzaków, aczkolwiek się nie ruszały.

- Żyjesz ? - Zapytałem starając sie ją wyciągnąc za nogi.

( Zajmujesz sie jeszcze robieniem avatarów ? Bo bardzo bym prosił o takowy ! :3 )

Dostałeś mocnego kopniaka w twarz. Po czym Hiyori wygramoliła się z krzaków.
-Tak, żyje, żyje.

<Dawno nic nie zrobiłem, ale mogę spróbować, napisz z kim i jaki napis ewentualnie>

- Dobra ... To zgadzasz się na nasz układ ? - Zapytałem dostając i odsuwając sie kawałek dalej.

(ichimaru i białe włoski)

-Jaki układ? - spytała zdziwiona.

- Ja ci pomoge a ty mi umożliwisz dostanie sie do Hueco Mundo.

-Nie potrzebuje twojej pomocy. Nie jesteś zbyt pewny siebie?

- Może jestem. Ale pozwól mi chociaż pomoc nic z tego nie bede miał to trudno ... Ale pomoge. - Zapytałem.

-Nie - odpowiedziała stanowczo.

- Nie to nie ... - Powiedziałem odchodząc.

-Narazie - powiedziała wskakując na ścianę.

Odszedlem w swoja strone.

<Dobrze, gdzie idziesz/ co robisz>

Ide patrolowac jak ichigo mi nakazał.

Do rana był spokój, było to dziwne, bo zwykle hollowy wolą atakować nocą.

Dla pewnosci staram sie wyczuc reiatsu.

Nic nie wyczułeś.

- Ech... Widocznie moja robota na dzis skonczona... - Powiedziałem ruszając przed siebie w kierunku szkoły.

Idziesz, miasto powoli budziło się do życia. Do szkoły zmierzały dzieci.

Ide usmiechając się i wspominając stare czasy...

Dostrzegasz kobietę rozklejającą po mieście plakaty. Szła w twoim kierunku. Po mieście rozchodził się szum samochodów, a w szkole zadzwonił dzwonek.

Kieruję się w stronę ogłoszenia i czytam je.

"Zaginęła dziewczynka, wiek 10 lat. 160 cm. wzrostu, krótkie czarne włosy. Zagineła w środę koło godziny 17:00 idąc na korty tenisowe"

Począłem że znalazłem sens życiowy że to jest moje powołanie ! I ruszyłem w kierunku kortu tenisowego .

Po 15 minutach doszedłeś, korty były puste, jak to podczas godzin szkolnych, jedynie na jednym korcie dwóch emerytów przebijało sobie piłkę.

- Eh  pokręce się tu jeszcze.

Panował tutaj istny spokój nic się nie działo.