Olbrzymia jaskinia w lesie Menosów. kazuhiro obudził sie wokół hollowów, których nie pamiętał, ale czuł wewnątrz siebie, że są to jego przyjaciele.

- Co się stało ? Kim jesteście  ? - Zapytałem wstając.

Jesteśmy twoimi przyjaciółmi - odezwała się humanoidalna postać z głębi jaskini, coś sprawiało, że z łatwością wierzyłeś w jej słowa.

- A skąd się tu wziąłem ? I co to za miejsce?- Powiedziałem patrząc na humanoidalną postać.

-To jest twoja jaskinia, ba naszej wspólnej grupy nie pamiętasz? - mówił spokojnym glosem, co raz bardziej mu wierzyłeś.

- Moja jaskinia ? Ja mam jaskinie ? Wspólna grupa..... Wybacz wierze ci ale tego nie pamiętam.

-Podczas bitwy musiała ci się uszkodzić pamieć, ale wszyscy jesteśmy ci wdzięcni za twoje bohaterskie poświęcenie

- A co ja takiego zrobiłem ? - Powiedziałem zbliżając się do humanoidalnej postaci.

-Poświęciłeś się przyjmując na siebie cero przeciwnika

- I ja żyję ?! Dobra teraz mam prośbę wyleczycie mnie ? Bo muszę szybko wyruszyć na łowy. - Powiedziałem spokojnie siadając tam gdzie leżałem.

-Ledwo przeżyłeś, stąd te zaniki pamięci. Niedługo ktos się toba zajmie - odpowiedziała postać.

- A nie można tego przyspieszyć ? - Zapytałem ponuro.

-Niestety mamy wielu poważniej rannych

- Trudno. - Powiedziałem zmęczony i położyłem się spać.

Po paru godzinach się obudziłeś, w jaskini było pełno hollowów.

- CO tu się dzieje ? - Zapytałem wstawając.

-Witaj - powiedział jeden z menosów. - Dołączyłeś do wielkiej armii Grava?

-  Hę ? O czym ty do mnie mówisz ? Jaka armia ? - Zapytałem zdziwiony wyszukując oczami tych pustych którzy mi pomogli.

Widzisz sporo hollowów w jaskini - No możesz nie odrazu taka armia - uśmiechnał się inny adjuchas.

- Chętnie powalczę ! Ale najpierw chciałbym was poznać. - Oznajmiłem wesoło. - Ja jestem Katsujiru Jiken. A wy ?

Niektórzy cię zignorowoali, niektórzy powiedzieli swoje imiona, ale to było tak nagle,m że albo nie usłyszałeś, albo nie zapamiętałeś.

- Dobra a teraz powiedzcie dla czego stworzyliście tą "armię" ? - Powiedziałem siadając tam gdzie spałem.

-Jesteś za krótko, zeby się dowiedzieć - powiedział głos z głębi jaskini.

- Gdzie jest Grav ? - Zapytałem rozglądając się.

- Tu jestem - znowu odezwał sie głos z głebii jaskini.

Podchodzę do niego - I mam takie pytanko mogę dołączyć do tej twojej armii ? - Zapytałem przyglądając się Gravowi.

-Oczywiście, ale ty już jesteś jej członkiem - uśmiechnal się Grav.

- Jak to ? - Zapytałem zdziwiony.

-Dołączyłeś do nas dwa tygodnie temu, nie pamiętasz tego?

- Nie.. Podobno straciłem pamięć. - Powiedziałem kierując się w stronę Grava

-Tak to prawda niestety - powiedział smutnym głosem.

- Kim byłem opowiesz mi o mnie ? - Zapytałem zaczynając się interesować "armią" Grava.

-Nie wiem, przybyłeś do mnie 2 miesiące temu cały ranny, ale zmotywowawany, z prośbą o dołączenie do mojej armii

- Miałem jakiś powód ... Dobrze to co ja mam robić ? - Zapytałem zdecydowany.

-Odpocznij sobie, nic nie rób w pośpiechu. - powiedział grav i przyzwał do siebie dwa seksowne hollowy

- Dobrze. - Powiedziałem znowu siadając.

Większość hollowów spała, labo po prostu leżała

Położyłem się spoglądając na seksowne hollowy.

Podobały ci się, ale po chwili nie wiadomo skąd dopadlo cię zmęczenie i zasnałeś.

Spałem i spałem nie mogąc wstać.

Wyspałes się i wstałes, jaskinia znacząco opustoszała przez noc.

- Jest tu kto ? - Zapytałem głośno rozglądając się. (A czy w hm nie ma zawsze nocy ?)

(Zasadniczo w głębi lasu i pod ziemią nie odróżnisz nocy od dnia, więc myślałem, że załapiesz, że to była przenosnia.)

-No ktoś tu jest - powiedział menos bedący obok ciebie.

(Pomyślałem że to przenosnia ale sie nie mogłem powstrzymać :D) 

- O, nie zauważyłem cię.. - Powiedziałem rozciągając się.
- Gdzie Grav ? - Zapytałem patrząc na niego uważnie .

-Zapewne, gdzieś poszli na jakąś bitwę, czy coś - powiedział.

- Ok to ja też pójdę ... - Powiedziałem wychodząc z kryjówki.

W lesie panował istny spokój, gdzieniegdzie powiewał lekki wiaterek. W pobliżu nie wyczuwałeś żadnych hollowów.

Szybkim spacerem ruszyłem na północ.

Na ziemi co jakiś czas pojawiały się robaki w maskach hollowa, marna imitacja z marną ilością reiatsu. W lesie panowała cisza, było to niespotykane, a zarazem dziwne.

Staram się wyszukać kogoś oczami. Ruszam jednocześnie rozglądając się dookoła. Próbuję przypomnieć sobie co się działo zanim straciłem pamięć.

Luki w twojej pamięci były bardzo poważne nic sobie nie mogłeś przypomnieć, powoli dochodziłeś do olbrzymiej skalnej ściany.

Podchodzę ostrożnie do skalnej ściany.

Przy skalnej ścianie są wyrzeźbione jakby schody, które prowadzą do sporej wielkości dziury.

Podążam w stronę dziury.

Z dziury prowadzi tunel, który lekko wznosi się w góre, 80 metrów dalej skręca w lewo i dokąd dalej prowadzi nie wiesz.

Idę więc przed siebie.

Ścieszka powoli sie wznosi i wije się. Było na niej spokojnie, co jakiś czas widziałeś jakiś szkielet...standard w tych stronach.

Lekko przyspieszam krokiem.

Nagle gdzieś nieopodal wyczuleś reiatsu jakiegoś hollowa. Poczułeś, że z zawrotna prędkością zbliża się do ciebie.

Staram się ukryć i wyskoczyć gdy podejdzie dostatecznie blisko.

Nagle widzisz, że zza rogu wylatuję olbrzymi czarna kula z maską hollowa, leci z olbrzymią prędkością na ciebie.

Staram się uniknąć robiąc piruet w powietrzu.

Niestety nie udaje ci się, uderzasz w hollowa i toczysz się razem z nim.

<-30 hp>

Wstaje i używam bali.

700-100=600rei

300-30=270hp

Hollow zaczął kręcić się wokól własnej osi i rozproszył balę.

Wbiegam na niego i zadaje mu cios rękami. Po czym odskakuje i przygotowuje się do cero.

600-400=200

Hollow zaczyna się toczyć na ciebie z dużą prędkością, zanim wystrzeliłeś znowu cię uderzył, ale tym razem z większą siłą, rozproszył cero.

<-60hp.>

Próbuję szybko dostać się jak najbliżej wroga.

Wróg zauważyl, że zblizasz się do niego w miarę szybko i sam zaczal sie na ciebie toczyć, zderzyliscie się.

<-70 hp.>

Używam bali i w trakcie gdy przeciwnik odbija bala atakuję go.

270-60-70=140hp

200-100=100rei

Ok atakujesz go i trafiasz go, on zaczal się szybko cofac do tyłu, już go nie dostrzegasz, zniknał za zakrętem.

Zmęczony ruszam dalej.

Dochodzisz i widzisz przepaść szeroką na 10 metrów, a głęboką na 101 metrów, nie było sposobu, żeby ją ominąć, za wyjątkiem małego drewnianego mostu, niepewnej konstrukcji.

- Czy w Hueco mundo już nie ma niczego porządnego !? - Mówię sam do siebie i kieruję się w stronę mostu.

Przy samym moście widzisz, że linkli są ponadrygziane, a deski w moście nadpruchniałe.

Staram się znaleźć coś co podtrzymało by linki i deski.

Widzisz, jak po moście przechodzi hollow, a własciwie unosi się kilka centymetrów nad nim, zmierza w twoim kierunku.

- Kim jesteś ? Kolejnym przeciwnikiem ? - Zapytałem przyglądając się uwaznie hollowi.

-Nie, jestem strażnikiem mostu i mogę cię przeprowadzić przez ten most, oczywiście za drobną opłatą - powiedzial dochodząc na skraj mostu.

- Za jaką znowu !? - Zapytałem zmęczony.

-Zależy co masz. Wtedy możemy się zastanowic - powiedzial.

- Nie mam nic ... Nie dam duszy czy czegoś w tym typie ... - Powiedziałem zbliżając się do mostu.

-To w takim razie nie przejdziesz przez most.

- No dobra ... Czego chcesz ? - Zapytałem zmęczony.

-Jakiejś opłaty za przejście...trzeba z czegoś żyć.

- Czego byś chciał ? - Zapytałem oglądając most.

-Przepuszczam co łaska. - powiedział - ale nie próbuj mnie oszukać, bo zginiesz na tym moście.

- Dobrze ... Nie będę nic kombinował. - Powiedziałem zmęczony całym dniem.

Hollow zamilknął, stał na brzegu mostu.

Przyglądam się uważnie.

Przyglądacie się tak sobie w milczeniu.

- Dobra to co mam dla ciebie zrobić ? - W końcu się odzywam.

-Dać mi jakiś podarunek - powiedział, po chwili przyszedł jakiś menos dał mu ciało innego hollowa i ten złapał go za ręke i obaj przelecieli nad mostem.

- Dobrze ... - Powiedziałem i rozglądnąłem się za hollowami.

Pusto było wokół ciebie, tamten hollow przekroczył most i zniknął między skałami.

Ruszam na południe szukać hollowa.

Kiedy schodziłeś tunelem usłyszałeś, że coś się za tobą toczy.

Odwracam się i przypominam sobie o poprzedniej walce.

Zza rogu wytacza się ten sam hollow, pędzi z jeszcze większą prędkośćcą, być może cię rozgniecie jak na ciebie wpadnie.

Próbuję podskoczyć w odpowiednim czasie nad hollowem.

Ledwo ci się udało, aczkolwiek hollow uderzył cię w kolano, przelatując nad nim padasz na ziemię, czujesz ogromny ból w kolanie.

- Mógłbym chociaż wiedzieć kim jesteś ? - Zapytałem starając się zignorować ból.

Hollow pojechał dalej w dół.

Powoli i ostrożnie idę za hollowem.

PO minucie słyszysz, że znowu coś jedzie do góry tym razem.

( Ale co tym razem ? )

Widzisz, że powoli wtacza się pod gore ten sam hollow, co wcześniej.

Staram się zablokować drogę.

Hollow wpada na ciebie i cię przejechał

-120 hp.

Wstaję biorę jakąś deskę i rzucam w niego podchodzę i atakuję ostrożnie oglądając jego ruchy.

On pojechał dalej nie wzruszony twoją deską.

<ile masz hp?>

Idę za nim ostrożnie i zdecydowanie.

145-120=25hp

Hollow wtacza się jeszcze wyżej niż było wyjście z tunelu.

Biegnę za nim i próbuję go dogonić.

Słyszysz, że głaz znowu toczy się w dół ze sporą prędkością, obok ciebie tunel ostro zakręca, dlatego nie widzisz, gdzie on dokładnie jest. Tunel jest tu węższy niż wcześniej.

Nie daję się i ide dalej.

Kula wytacza się zza zakrętu

(masz jedną turę.)

Używam bali w punt na kuli który wydaje się najmniej wytrzymały.

Kula nie ma słabych miejsc, przejeżdzą cię. Umierasz.